Biała noc miłości – Gustaw Herling-Grudziński

Wędrowiec cmentarny pozwolił oderwać mi się od skojarzenia, że Gustaw Herling-Grudziński to tylko Inny świat. Również Biała noc miłości to krótka forma do przeczytania w jeden dzień. 

Łukasza poznajemy jako starca, który właśnie wyszedł z wizyty u lekarza. Potwierdziła się diagnoza – jedynie operacja może dać szanse na to, że nie straci całkowicie wzroku. Jest zmęczony, sfrustrowany i niezmiennie zakochany w swej nieco młodszej żonie Urszuli. Ludzie rozpoznają go na ulicy, jest znanym reżyserem. Mieszkają w Londynie.

Tak rozpoczyna się Biała noc miłości Gustawa Herlinga-Grudzinskiego. Dalej wydarzenia toczą się dwutorowo. Z jednej strony Sir Lukas wspomina całe swoje życie, od dzieciństwa po starość. Robi podsumowanie, jakby reżyserował spektakl. Z drugiej strony obserwujemy bieżące zmagania małżeństwa z postępującym zanikiem wzroku. 

Biała noc miłości to utwór dualistyczny. W głównej mierze  traktuje o miłości. Pierwszej - tej do kobiety – namiętnej, obsesyjnej i zakazanej. Skażonej tragedią, która cały czas rzuca cień na dalsze losy bohaterów. Drugiej – do teatru i rosyjskich autorów, szczególnie muzycznego Czechowa i Dostojewskiego. Miłości, która przyniosła Łukaszowi rozgłos i sławę. Życie osobiste i zawodowe są tutaj bardzo mocno splecione, połączone wręcz nierozerwalnie do samego końca.

Podwójne w czasie rzeczywistym jest też miejsce akcji. Początkowo Londyn – pochmurny, surowy, następnie Wenecja – mimo zimy roześmiana, tańcząca, pełna masek. We wspomnieniach możemy zajrzeć również do małego polskiego dworku, Warszawy i Wilna. Podejrzeć życie przed Powstaniem Warszawskim, zahaczyć o nienawiść do Żydów. Jednak nadal wszystko to jest tłem dla miłości. 

Biała noc miłość – sam tytuł można rozpatrywać dwojako. Niemal wprost – jako odwołanie do wystawianej przez Łukasza i Urszulę sztuki Fiodora Dostojewskiego. Tak ważnej dla nich, tak istotnej w trudnych momentach życia, tak bliskiej ich własnej historii. Z drugiej strony jako alegorię znikającego wzroku, pogrążania się świata we mgle, powrotu do wspomnień, odgrzania wielu emocji i podsycenia płomienia miłości.

Na sam koniec także pojawia się element dwoistości, ale nie zdradzę, na czym polega. Przeczytajcie sami. 

To wbrew pozorom nie jest taki łatwy utwór. Zmusza do odkrywania kolejnych znaczeń, zastanowienia się, przeanalizowania być może własnego życia, konsekwencji wyborów. Warto przeczytać.  Jeśli czytaliście, to chętnie dowiem się, jakie są wasze wrażenia na temat tej lektury.

Wpis bierze udział w wyzwaniu: Biblioteczne IV

Komentarze

Popularne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwuj mnie na Instagramie